Endless Dream


     Zamiecie, wichury, niekończące się burze... żadne ze zjawisk nie mogło się równać z dotkliwym  przeszywającym na wskroś chłodem jaki panował w najmroźniejszej z krain - Frosty Tear.

     Królestwo osadzone najbardziej na zachód, należało do ludzi o mroźnych sercach, nie liczących się z nikim innym poza sobą. Władał tą krainą jeden z najokrutniejszych królów, a zarazem założyciel Frosty Tear -Arthas, zwany również Królem Liszem. Był to władca tak wielki, potężny a zarazem mroczny i bezwzględny, że każdy kto miał z nim do czynienia zapamiętał jego mrożące krew w żyłach spojrzenie już do końca życia.

     Król, swe okrutne panowanie, stanowił między innymi dzięki jednemu z najbardziej przeklętych, magicznych artefaktów - Ostrzu Mrozu. Jest to runiczna, starożytna broń posiadająca wielką moc wykradania dusz.



     Na północnym zachodzie Endless Dream swą władze objęło królestwo słynące z żaru ognia - Dragon Haven.
     Krainy tego królestwa skąpane były lawą oraz strzelistymi górami które stanowiły ojczyznę mistycznych stworzeń, smoków. Jako że Dragon Haven stanowiło główne siedlisko tych gadów ludzie zasiedlający te płomieniste tereny wykazywali duże przywiązanie do mistycznych stworzeń.
     Obowiązkiem każdego zamieszkałego w Dragon Haven było sprawować pieczę nad smokami. Była to najwyższa wartość w krainie, w której ludzie szczycili się niezrównaną odwagą ale i też żarem w sercu i nienawiścią do wszystkich którzy kiedykolwiek śmiali podnieść ostrze swego miecza na smoka...

     Niejeden człek słyszał o bujnych gąszczach lasów Endless Dream. Na wschód od Silverfall swe królestwo założyli ludzie o walecznych, honorowych, mężnych lecz niestety okrutnych sercach. Królestwo to nosiło nazwę Dark Howl.

     Pogrążona w mroku lasów kraina, szczyciła się ludem o niezwykłych, wilczych zdolnościach. Szybkość niczym wiatr czy też słuch potrafiący wyczuć nawet najcichszy szelest, to zaledwie jedne z wielu uzdolnień tajemniczych mieszkańców Dark Howl.

     Ród zamieszkujący wilcze królestwo przywiązywał dużą wagę do tradycji i obyczajów. Najważniejszym z nich była Ceremonia Przejścia, którą każdy z Dark Howl odbywał gdy osiągał pełnoletność. Zbliżająca się ceremonia, na której pełnoletniość miała zyskać przyszła królowa, była jednym z najważniejszych wydarzeń w tej wilczej krainie. Odprawiano ją w mroku górzystych polan przy świetle pochodni na polanie spowitej srebrzysto-białym światłem księżyca.




     Każdemu komu zdażyło się zawędrować na wschód Endless Dream, każdy wie jaki cień i mrok włóczył się nim, gdy tylko przekroczył granice królestwa szczerniałych dusz - Spellness
     Nie bez przyczyny królestwo spowijał zewsząd półmrok. Mieszkańcy tej krainy również nie szczycili się łaską czy dobrocią. Wielu z nich posiadało niezwykłe talenty posługiwania się czarami. Nie należeli do litościwych, a sumienie dawno już zdążyło zatopić się w czerni ich podłych serc.
     Jedną z najbardziej słynących z nikczemności i okrucieństwa osób jakie zdołały chodzić po Spellness była dawna władczyni - Zła Królowa. Okres jej panowania był burzliwy, a nie tylko wojny jakie się za nią toczyły, ale i też jej nieczułe czynny dały jej przydomek "Złej". Choć minęło wiele lat od jej przedwczesnego odejścia to wciąż ciemność jej zbrodni daje o sobie znać w królestwie słynącym z bezduszności.
     Jak we wszystkich królestwach w Spellness istniały również obyczaje. Ludzie mieszkający tam jako jedno ze swoich rozrywek upodobali zabijanie smoków. Krew tych ogniokrwistych smoków służyła nie tylko do rzucania specjalnych czarów ale i też do wyrobu magicznych ekstraktów. Wiele z nich wykorzystywano podczas walk czarownic i czarowników, jednego z obyczajów ludności zamieszkałej tereny Spellness. Gdy księżyc lśnił na niebie najlepiej uzdolnieni czarnoksiężnicy i czarownice zbierali się w jednym miejscu aby zmierzyć się w swoich zdolnościach.


     Bez zwątpienia wielu przyznawało, że niezależne państwo zajmujące część terenów Frosty Tear było jednym z najmroczniejszych i odrażających miejsc w Endless Dream. Każdego kto odważył się tam zawitać, po nocach nawiedzać go będzie mrok jaki tam zastał. Miejsce to zwane było Undercity.

     Undercity to forteca wzniesiona nad ruinami opuszczonego zamku Quel'Thalas. Jest ona teraz siedzibą okrutnej i potężnej Królowej Banshee, Lady Sylvanas Windrunner. Mroczna wojowniczka po zjednoczeniu się ze swym umarłym ciałem szybko doszła do władzy, wskrzeszając zmarłych współbraci. Wywołało to nie tylko wojnę z Królem Arthasem ale również stworzyło bezlitosna armię nieumarłych, gotową spełnić najnikczemniejsze żądania swej królowej.



    Na północ od Undercity znajduje się rozległe cmentarzysko . Miejsce to przyjęło nazwę równie mroczną jak atmosfera tam panująca- Ghostland.
  
     Plugawe pustkowie jest całkowicie wyjałowione. Nie rosną tu żadne rośliny, nie spotkasz tu żywego ducha. Z pozoru stare i opuszczone cmentarzysko kryje w sobie upiorną tajemnicę. Nie bez przyczynny kiedy wybijała północ na cmentarnych ziemiach Ghostland pojawiała się sama królowa Banshee.


     Najdalej na południe całego Endless Dream istnieją wyspy, skąpane mrokiem wiecznej mgły. Zwą się Lonley Islands.
     Żadne z królestw nie zapuściło by tam swoich korzeni. Władze nad wyspami objął natomiast ktoś inny... piraci. Byli to ludzie wolni którym zależało tylko i wyłącznie na własnym interesie. Większość z nich stanowili wygnańcy, wyrzutki czy zbiegli zbrodniarze z królestw Endless Dream.  Natomiast swe rządy szerzyła tam jedna z piratek, która do tytułu kapitana doszła podłą ścieżką zła i nikczemności. Niemal perfekcyjnie odzwierciedlała ludzi na których stała czele. Łajdactwo, draństwo i nikczemność... tacy właśnie byli ludzie zamieszkujący wyspy na południu Endless Dream.



     Na samej północy, niemalże u granic Silverfall i Dark Forest znajdowało się miejsce bez zwątpienia zatopione w magii. Miejsce to zwano Ancient Grove.
     Magia tego obszaru dawała o sobie znać w każdym niemal zakątku. Wyrastające z ziemi kryształy, oświetlne blaskiem księżyca,  już niejednokrotnie zdołały zadziwić swym pięknem zabłąkanych przybyszów.  Miejsce to nie należało do żadnego z królestw, natomiast w samym sercu magicznego sanktuarium, wśród ruin dawnej świątyni, panowała kapłanka pochodząca niemal od samego księżyca. Jak wielu twierdziło przypominała ona swą urodą bóstwo, a imię jej brzmiało Luna. Była ona wierną naturze, o czystym sercu istotą pełniącą rolę nie tylko kapłanki lecz i jasnowidza. Sprawowała ona pieczę nad mistycznymi mocami tego miejsca i mimo, że na jego temat krążyły liczne legendy, tylko jego jedyna opiekunka znała wszystkie mroczne tajemnice i sekrety jakie kryło Ancient Grove...


     Ten nie zaznał prawdziwego zachwytu, kto swą nogą nigdy nie przekroczył granic krainy wodospadów, pełni księżyca i czarów jakie dawały chwile... Silverfall.

     Kraina spadających wód, czarów... w skrócie kraina piękna. Tyle można powiedzieć gdyż urok jaki oddawało to miejsce odbierało mowę a poruszało serce.  


      
 

8 komentarzy:

  1. Ale mega !!!! Przeszłyście siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne ale doprawdy nie wiem o co w tym chodzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to przeczytaj wprowadzenie na stronie głównej ;p

      Usuń
  3. Dziękujemy :) Ja raczej nie będę pisać... Rose prędzej. A jak chodzi o to wszystko to myślę że w miarę upływu akcji na blogu zaczniesz się powoli odnajdywać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Tori i Rose: Przeszłyście same siebie! Odrzuciłam swoje książki i czytam z napięciem. Ogromnie mi się to podoba! Polecę Was na pewno!
    Zastanawiam się czy nie miałybyście nic przeciwko abym na moim blogu też pisała taką "książkę" ale nie o tym co Wy. Zainspirowałyście mnie do napisania jakiejkolwiek książki. Czy zgadzacie się na to? Nie macie nic przeciwko?
    Ps.Mi się najbardziej podoba Silverfall i Ghostland!
    Kocie buźziaczki Monster High Toralei Stripe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy Ci Bardzo <3
      Oczywiście że nie mamy nic przeciwko :) Każdy ma prawo stworzyć sobie własną historię :)

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń